Miałam złamany obojczyk. Ścigałam się z koleżanka na zjeżdżalni na basenie i w pewnym momencie, na wysokości 6 metrów nad ziemia, nie wyrobiłam zakrętu i prawie wypadłam. Próbujac “wrócić” z powrotem do zjeżdżalni, niefortunnie przeciażyłam prawy obojczyk i złamałam kosc :)
Psychologia wymienia pięć etapów żałoby. Poszczególne stadia mogą się mieszać, występować w różnej kolejności, a niektóre mogą nie wystąpić w ogóle.
Szczerze mówiac nie wiem, na którym etapie aktualnie jestem, w głowie od ponad tygodnia mam mętlik, którego nie życzę nikomu.
Chciałabym dotrzeć do etapu akceptacji i mam nadzieję, że powolny powrót do normalnego funkcjonowania mi w tym pomoże. To zabawne, bo zdałam sobie sprawę z konieczności ogarnięcia się dopiero po ujrzeniu półcentymetrowego (w objętości) pukla, jaki został w mojej dłoni po rozczesywaniu włosów na mokro. Oto do czego może doprowadzić przewlekły stres. Mój trwa od miesiaca, a może dłużej? Najpierw zawirowania z dyplomówka, później kilka innych problemów na uczelni, Codi. Nie chcę wylewać za pośrednictwem mediów społecznościowych osobistych żali, ale nie zamierzam też udawać, że moje życie jest p e r f e k c y j n e, kiedy tak naprawdę nie jest. Jeśli macie jakieś sprawdzone sposoby na wypadajace włosy i przywrócenie organizmu do równowagi, podzielcie się w komentarzach. Wypróbuję wszystko, o ile nie będzie to zwiazane z kozieradka. ?
Nie był to idealny pies, ale nigdy od niego tego nie wymagaliśmy. Przygarnęłam go jak miał trzy latka. Wszelkie niechciane nawyki wyniesione z poprzedniego domu udało mi się dość skutecznie stłumić i pomimo tego, że miał swój wiek, nauczyłam go kilku podstawowych komend. Do dziś pamiętam naszą radość, kiedy załapał o co chodzi w „daj łapkę”. Duma tryskała z jego foczych oczek i z moich pewnie także. Nie udało nam się oduczyć Codiego przesiadywania pod stołem w trakcie posiłków, dzięki czemu zawsze miałam kompana od zjadania niechcianych skrawków szynki. Nie udało nam się oduczyć Go ciągnięcia za smycz, dzięki czemu moja kondycja po kilku latach wspólnych spacerów skoczyła w górę o jakieś 110%. Prawdopodobnie to dzięki Niemu miałam piątkę z wf pod koniec gimnazjum i propozycję udziału w zawodach w liceum. Ileż energii miał w sobie ten kochany pieseł... Jako dziecko długo nie mogłam pogodzić się z faktem, że nie był typową przytulanką, ale z czasem w pełni zaakceptowałam jego znerwicowaną osobowość. Na starość włączył mu się nastrój spragnionego pieszczot szczeniaka i chyba za tym tęsknię teraz najbardziej. To była trudna rozłąka, Codi gasnął mi w rękach. Mimo to głęboko wierzę, że w miejscu, w którym teraz jest, znalazł nieskończoną ilość smakołyków, odrobinę śniegu, na którego widok wariował jako młody piesek i kochającego opiekuna, który zajmie się nim do czasu mojego powrotu. Na jakiś czas wyłączam się z mediów społecznościowych. Może z czasem nabiorę ochoty na internetowe szaleństwo, teraz jednak chciałabym ten czas spędzić z rodziną i Żabolkiem. Ale wrócę! Obiecuję.